„Wy, Angole jesteście tacy pompatyczni. Żaden z was nie ma jaj!” (pozdrawiam tych, którzy rozpoznali cytat)

 

No właśnie.. z Angolami jest sporo problemów. Trudno ich lubić, serio. Ale jedno im trzeba przyznać – z crumble mieli wyjątkowo dobry pomysł (i też nie ma w nich jaj!) Rzecz jasna potrzeba matką wynalazku – wymyślili bo musieli. Wojna była, o mąkę i inne składniki do sensownego ciasta było ciężko. Jakby tu więc zrobić ciasto bez ciasta – myśleli aż wymyślili. Po polsku – owoce z kruszonką. A ja się do tego pomysłu z ochotą podłączę bo umówmy się, że im mniej węglowodanów, tym lepiej. A latem, im więcej owoców – tym ciekawiej. I dla tych, co na diecie, i dla całej reszty też.

A skoro już po angielsku, to niech będzie wersja superklasyczna:

Crumble z truskawkami i rabarbarem

– truskawki*
– rabarbar*

– 1 szklanka mąki
– 0,5 szklanki cukru
– 100g masła
– 1 łyżeczka cynamonu

* – ilość owoców zależy od naczynia, w którym będziemy zapiekać crumble

Owoce pokroić w kawałki (proporcje dowolne – co kto lubi). Mąkę i cukier (ja użyłam brązowego) wymieszac z cynamonem. Masło rozpuścić i bardzo gorące dolać do suchych składników – energicznie wymieszać. Można przygotować wcześniej i wstawić do lodówki. Owoce ułożyć w naczyniu do zapiekania, posypać kruszonką. Piec w 180C ok 20-40 minut (20 minut w kokilkach lub innych małych naczynkach, 40 minut w formie do zapiekanek itp)

Podane składniki na kruszonkę to wersja dla dużego naczynia do zapiekania (wielkości blachy do placka). Jeśli potrzebujemy mniej to wystarczy pamiętać, że mąki ma być 2x więcej niż cukru (objętościowo), a masła tyle, ile cukru (wagowo)

W wersji de luxe podawać ciepłe, kładąc na wierzchu gałkę lodów waniliowych.

Uwielbiam w letnie wieczory, ale także zimą (z mrożonych owoców) bo jest jak tchnienie lata kiedy za oknem śnieżyca.