Jesień pachnie chlebem pieczonym w domu. Ostatnio pachnie miękką chałką, warkocz posypany kruszonką, kawałek urwany maczany w mleku. Drugi kawałek grzecznie ukrojony miodem i polany nieprzyzwoitą ilością miodu – płynnego oczywiście. Jemy go szybko bo zaraz spłynie po palcach a w uszach prawie brzmi jeszcze brzęczenie pszczoły na łące kiedy leżeliśmy wśród traw i patrzyliśmy jak chmury leniwie suną po tym ogromnym niebieskim ekranie.
Zaplatam warkocz chałki, domykam okno i zastanawiam się czy już pora wyjąć cieplejszą kołdrę z szafy. Tak, jestem zmarzluchem i dobrze mi wtedy kiedy latem wybywam tam, gdzie termometr w cieniu dochodzi do 40C (a tu leje dzień w dzień, a jakże) i turyści boją się wychylić nosa spod parasoli…
Do lata tak strasznie daleko a ja rozgrzewam się w kuchi siedząc obok piekarnika, w którym znów coś rośnie i przeglądam strony turystyczne planując kolejne gorrrrące wyprawy. A może Wy coś podpowiecie?
Chałka tradycyjna
– 30 g świeżych drożdży
– 400 ml ciepłej wody
– 90 g cukru
– 1 łyżka soli
– 1kg mąki
– 3 jajka
– 100 g masła
Masło rozpuścić i odstawić do ostygnięcia. Drożdże wmieszać z wodą aż do całkowitego rozpuszczenia. Dodać cukier, sól i 850g mąki. Mieszając dodawać pojedyńczo jajka i masło. Wyrobić ciasto, a następnie cały czas mieszając dodawać powoli pozostałe 150g mąki – nie zawsze trzeba wsypywać wszystko. Ciasto ma być elastyczne, niezbyt klejące ale też nie zbite.
Wyrobić, uformować kulę i wstawić do miski do wyrośnięcia (ok 2godz) – co ok 45 minut trzeba do niego zajrzeć i króciutko zagnieść aby usunąć powietrze.
Po wyrośnięciu podzielić na 2 części (z tych proporcji wyjdą dwie chałki) – każdą z nich podzielić na równe częsci, uformować z nich wałki i zapleść. Wstawić do foremek wysmarowanych tłuszczem i zostawić na ok 30 minut. Posmarować mlekiem, posypać kruszonką (opcjonalnie) i wstawić do piekarnika nagrzanego do 180C. Piec ok 30-40 minut.
Przy kromce świeżej chałki z miodem (a Wy z czym lubicie jeść ją najbardziej?) – zapraszam Was na facebookową stronę blue spoon.
ps. Przepis znalazłam w Pracowni Wypieków
Pięknie wygląda i pewnie też pyszna jest.
rozmaitosci-bartimaus.blogspot.com/
idealna maczana w jogurcie na śniadanie
Zdjęcia są tak wspaniałe, że aż czuję jej zapach 🙂
cos dla mnie; wykorzystalam przepis na wspomniany chleb i tak posmakowal, ze teraz musze go piec co drugi dzien, przestalam jezdzic do piekarni co jest dobre dla budzetu, ale te 3 godz pilnowania troche zmienilo moj plan dnia 🙂
A ktory chleb robilas? Ten?
bluespoon.blox.pl/2011/10/Chleb-sniadaniowy-na-World-Bread-Day-2011.html
nie, ten jeszcze czeka na wyprobowanie; pieke caly czas chleb pszenno-żytni ale bez orkiszu, wlasnie czekam ostatnie 15 min 🙂
Idealna ze szklanką mleka, w sam raz na leniwe niedzielne śniadanie!
Idealna na śniadanie, ze szklanką mleka, z domowej roboty konfiturą, lub po prostu posmaraowana masłem. Najlepsza jeszcze ciepła 😉
Wspaniały zapach w całym domu 🙂 Zaplotłam troszkę inaczej i dodałam żurawinę, była pyszna! Kolejny przepis z tego boga, który zagości u mnie na stałe 🙂 Ślę fotki.