Poprzednio pokazywałam Wam migawki francuskie, a dziś pora na drugą (a może pierwszą?) stolicę kulinarną czyli Włochy. Choć ostatnio pewien szef kuchni przekonywał mnie, że topowe retauracje są w Londynie, a nie w Paryżu czy Nowym Jorku, to mnie jest kulinarnie zdecydowanie bliżej do południa Europy.
A Włosi, trudno zaprzeczyć, wiedzą o jedzeniu wiele. I, co niemniej ważne, po prostu uwielbiają jeść. I nie w biegu, choć często na stojąco (jak poranną kawę czy popołudniowy kawałek pizzy). Dobra wiadomość jest taka, że uwielbiają celebrować posiłki, ale też uwielbiają ludzi, u których widzą miłość do dobrego jedzenia.
Jeśli byliście już we Włoszech, to z pewnością wiecie, co mam na myśli. Jeśli nie – koniecznie się wybierzcie, ale nastawcie się na to, że po powrocie do Polski ani kawa, ani żadne typowo włoskie danie nie będzie już Wam smakować (a przynajmniej zdecydowanie mniej).

Poranek: espresso + cornetto
Zapraszam na opowieść obrazami – niech powiedzą więcej, niż ja mogłabym napisać…

Włosi do kawy podchodzą śmiertelnie poważnie, co widać m .in. po ekspresach

Równie poważnie podchodzą do miłości do makaronów

… ale też potrafią się nim bawić – tu ozdoba przy wejściu do knajpy

W sklepach jest absolutnie oszałamiający wybór serów…

…słodkości,

…czekolady i czekoladek,

… i mięs (na pierwszym planie szynka parmeńska)

Jeśli zejdziecie z turystycznego szlaku, to na pewno traficie na jeden z tych małych sklepików…

…które od progu zapraszają by wejść i znaleźć się z kulinarnym raju…

i np odkryć taką półkę pełną najlepszych włoskich serów!

Jeśli zawitacie na włoski targ, to znajdziecie tam wszystko, co Wam się może zamarzyć..

Będą gotowe mieszanki sałat, gotowe by tylko polać je oliwą…

Będą setki rodzajów makaronu w różnych kolorach, ksztaltach i smakach. Tu makaron w kształcie liści karczocha lub oliwki

Będzie też najpiękniejsza włoska porcelana i ceramika.

A jeśli zmęczą Was zakupy na targu, to warto usiąść w ogródku jednej z tysięcy małych knajpek na małą czarną i patrzeć jak obok biegnie włoskie życie. Dolce vita!
moje miejsce na ziemi 🙂 marzy mi się, by pomieszkać we włoszech choć chwilę
Ja też mam taki plan 🙂
Uczta dla oka, a dla podniebienia pewnie jeszcze większa 🙂 Życzę spełnienia planów i czekam na więcej włoskich kadrów 🙂
Ps. Zastanawiam się dlaczego mój mąż wybrał UK, a nie Włochy 😉
Dziękuję. Nie udało mi się zostawić komentarza na Pani blogu, a chciałam pod notką zdjęciową z ramką napisać kilka słów o pięknych oczach i niesamowicie promiennym uśmiechu. Pozdrawiam!
Włochy nie tylko są piękne ale także pyszne 🙂
Nie wiem co bardziej 🙂
Co za uczta dla zmysłów… i oczy i kubki smakowe szaleją, dziękuję za tę wycieczkę w taki szary dzień 🙂