Często dostaję maile dotyczące fotografowania potraw, a część z tych maili zawiera pytania dotyczące ‚rekwizytów’, które widać na moich zdjęciach.
ostanowiłam więc napisać o nich parę słów – choć i tu (nomen omen) ważniejsze będą zdjęcia.
Ten post jest też wstępem do konkursu, który niedługo ogłoszę (obiecałam go na bluespoonowym profilu na fb kiedy ‚stuknęło’ tam 3333 fanów). Konkurs też będzie w tematyce rekwizytowej 🙂
Tak to już jest, że nieważne ile się ma kubeczków i talerzyków, wciąż rozglądam się za nowymi (i stąd właśnie pomysł na cykl ‚wypatrzone w sklepach’ gdzie pokazuje fajne rzeczy kuchenno-jadalniane do kupienia w polskich sklepach). W moim przypadku ciągle rośnie kolekcja kubków do kawy (które nota bene wcale tak często się na zdjęciach nie pojawiają) i.. tekstyliów.
To, czego w danym czasie najczęściej używam do sesji znajduje się na jednej półce, pod ręką (oszalałabym chyba gdybym musiała te rzeczy ciągle odkładać na miejsce i następnego dnia znów wyciągać z szafek)
To tylko część moich tekstyliów – uwielbiam je na zdjęciach. Czasem wprowadzają odrobinę koloru, czasem teksturę, często ocieplają zdjęcie, udomawiają, robią nastrój. Oprócz obrusów, ręczników kuchennych jest też kolekcja serwetek (robionych na szydełku, na drutach, koronkowych itp) ale też papierowych… Staram się by były poukładane kolorami – niebieskie, czerwienie, biele [reszta, rzadziej używana leży w innym miejscu]
Porcelana – mam swoje ulubione marki. W bielach bezkonkurencyjna są polskie wyroby, w kolorach – włoska (na zdjęciu poniżej) i holenderska, a ostatnio wypróbowuję skandynawskie pastele.
Najwięcej problemów z opanowaniem chaosu jest przy małych akcesoriach – wszelkiego rodzaju flagi, papilotki, ozdoby do muffinek itp
Tu akurat używane ostatnio do sesji wielkanocnej kieliszki do jajek i papierowe flagi z różnymi napisami.
Część takich maleństw robię sama np projektując i drukując lub używając taśmy washi – te jednak najczęściej po sesji wyrzucam.
Część rekwizytów jest wypożyczana ze sklepów na potrzeby konkretnej sesji ale jeśli na zdjęciu jest coś w kolorze rozmytego turkusu, to z dużym prawdopodobieństwem jest to moja właśność.
Moja kuchnia jest biała, a kolorem dopełniającym jest właśnie odcień ‚duck egg’ czyli kaczych jajek 🙂 Poniżej tylko drobny wycinek moich niebieskości:
Osobna sprawa to wszelkie akcesoria do pieczenia ale one bardziej są kwestią zaplecza kulinarnego niż fotograficznego – formy, foremki do wycinania ciastek, stempelki itp
Sztućce – lubię te kupowane na targach staroci ale nie pogardzę też porcelanowymi łyżeczkami. W takich miejscach wypatruję też ciekawostek: cynkowych tac, metalowych cukiernic, emaliowanych naczyń, starych foremek itp itd
Przeglądałam zdjęcia, które znalazły się w kalendarzach bluespoonowych by zobaczyć czy czegoś nie pominęłam. I tak naprawdę na koniec został jeszcze jeden element, który często wykorzystuję na zdjęciach: rośliny a właściwie maleństwa – płatki kwiatów, pojedyńcze małe kwiatki (np stokrotki), listki mięty, bazylia, gałązki tymianku czy rozmarynu – to wszystko, co znajdę w doniczkach na tarasie (choć często – przyznaję bez bicia – przynoszę do domu takie znalezione na łące więc jeśli nie macie balkonu, to też jest opcja)
Bardzo odpowiada mi Twoja estetyka 🙂
Pokazałabyś kiedyś większy kawałek swojej kuchni?
Cudeńka;)) U mnie też się tego już sporo nazbierało… Pozdrawiam!
Chetnie zobacze zbiory innych 🙂
cuda, cudeńka. Uwielbiam wszystko, co robisz !
Strasznie mi miło choc to tez duza odpowiedzialnosc. Pozdrawiam!