Lubię serniki w różnej postaci, a latem 'przechodzę’ na serniki na zimno, które są jeszcze prostsze w wykonaniu niż te pieczone.
Metodą prób i błędów doszłam do mojej wersji sernika na zimno – z umiarkowaną ilością żelatyny, z orzeźwiającym smakiem (idealne na upały) i z galaretką (choć nie jest ona obowiązkowa). Ta wersja nie jest zbyt słodka – jeśli ktoś lubi słodsze smaki proponuje zwiększyć ilość cukru do 3/4 szklanki.
Sernik na zimno
– 300g sera (gęstego, tłustego)
– 400g jogurtu greckiego lub bałkańskiego
– 2/3 szklanki drobnego cukru
– 2 łyżki żelatyny
– 1 łyżka soku z cytryny
– 1/3 szklanki galaretki z porzeczek*
– 1 opakowanie galaretki w proszku (opcjonalnie)
* – Jeśli nie macie gotowej galaretki można użyć puree z innych owoców (np malin lub borówek). Owoce należy zmiksować, a następnie przetrzeć przez gęste sitko. Przetarte puree dodać do masy serowej. Warto wtedy dodać jeszcze łyżeczkę żelatyny – porzeczki mają naturalnie dużo pektyny więc daję jej mniej.
Galaretkę w proszku przygotować używając 350-400ml gorącej wody, dobrze wymieszać i odstawić do ostygnięcia.
Ser utrzeć z cukrem, a następnie dodać jogurt i sok z cytryny – zmiksować do uzyskania jednolitej masy.
Żelatynę wsypać do 100ml wrzącej wody i mieszać do rozpuszczenia. Przelać ją (jeszcze ciepłą) do masy serowej przez sitko (na wszelki wypadek, gdyby jednak zrobiły się małe grudki). Wymieszać dokładnie, dodając stopniowo galaretkę porzeczkową – całość powinna mieć piękny, różowy odcień i w miarę mieszania zacząć ciut gęstnieć.
Tak przygotowaną masę przelać do formy (ja wykładam tortownicę folią spożywczą lub aluminiową) i wstawić do lodówki. Po ok 15 minutach na wierzch wylać tężejącą galaretkę i z powrotem włożyć całość do lodówki do całkowitego stężenia.
Przed podaniem wierzch można udekorować owocami lub bitą śmietaną.
Mmm, musiał być pyszny 🙂