Lipiec zaczął się pechowo. Po pierwsze dlatego, że pogoda była iście… październikowa, po drugie dlatego, że zaniemogłam.
Pod tym pięknym, starym słowem kryje się cała długa i mało humorystyczna historia – tak czy śmak po ponad dekadzie znów przypomniałam sobie na własnej skórze co to znaczy szpital.
I z tego powodu obsuwa z tapetka lipcową jest, za co przepraszam. Z drugiej strony moralniak jest ciut mniejszy bo udało mi się na samiutkim początku lipca zapodać na facebookowym profilu tapetkę zastępczą – co prawda nie kulinarną, ale była. Kto nie widział, ten trąba 🙂
Z powyższych faktów można wysnuć wniosek taki: dobrze, że na urlop idę w sierpniu. Gdybym szła w lipcu, po pierwsze pewnie klęłabym na czym świat stoi, że taka pogoda, a po drugie – być może choroba pokrzyżowała by mi plany i musiałabym wyjazd odwołać? Po trzecie zaś, nie mogłabym się upajać malinami. I tu jest największy żart bo już co najmniej pięciokrotnie kupowałam maliny z mocnym postanowieniem upieczenia czegoś pysznego i… za każdym razem pałaszuje je saute, prosto z koszyczka. Kto by się im oparł?
Tapetka z kalendarzem na lipiec do pobrania tutaj.
July desktop wallpaper can be found here.
PS. Przypominam o wakacyjnym konkursie! 🙂 Szczegóły tutaj.
Tagi
banany
bezglutenowy
bez jajek
bez mleka
bez mąki pszennej
bez pszenicy
Boże Narodzenie
chleb
ciasta z owocami
ciastka
cynamon
cytryny
czekolada
czosnek
dla dzieci
drożdże
fotografia kulinarna
Francja
gruszki
jabłka
jesień
jogurt grecki
kokos
konkurs
lato
lody
mak
maliny
migdały
muffinki
obiad
orzechy
porzeczki
proste
przetwory
płatki owsiane
rabarbar
ser biały
sernik
szybkie
tapeta na pulpit
truskawki
Wielkanoc
zakupy
śniadanie
Zostaw komentarz