Zgodnie z powiedzeniem ‚kiedy życie daje ci cytryny…’ postanowiłam spróbować odczarować to, co kwaśne na coś słodkiego.
I ten kolor – niech przywoła wiosnę, niech będzie już słonecznie…
A więc dziś lemon curd – niektórzy boją się wersji z masłem a nie ma czego. To nie jest też skomplikowany proces, i zabiera znacznie mniej czasu niż by się mogło wydawać.
Do czego można go wykorzystać? Na dobry początek można go użyć przy produkcji ciastek Linzera lub ryżowych (wtedy pomijamy wiórki kokosowe), a poza tym do naleśników, deserów, serników i ciast z bezą – postaram się pokazać kilka pomysłów na blogu niedługo.
Lemon curd
– 80g masła
– 3 jajka
– 100g* cukru (u mnie słodzik)
– 2-3 cytryny
Cytryny sparzyć, zetrzeć skórkę, a następnie wycisnąć z nich sok. Masło rozpuścić w rondelku z grubym dnem, dodać cukier i mieszać aż się rozpuści. Dodać roztrzepane jajka i wymieszać masę. Następnie dodać sok z cytryn oraz startą skórkę. Gotować cały czas mieszając aż masa zgęstnieje i zacznie bulgotać (ok 5 minut).
Lemon curd często wychodzi z grudkami więc można go przetrzeć przez sitko lub użyć blendera. Schłodzić, przechowywać w lodówce w zamkniętym pojemniku (do 2 tygodni)
* ja lubię jak jest kwaskowy, jeśli ktoś woli słodsze smaki to można zwiększyć ilość cukru do 150g
pewnie można go wykorzystać do wszystkiego, ale najlepiej smakuje solo na łyżeczce 😉