Kiedy myślę o Portugalii, słyszę krzyk mew, a w głowie mam smak i zapach pasteis z małej manufaktury w Baixo, jeszcze gorących i jedzonych na stojaka. Z Lizboną łączy mnie trudna miłość (jednak wolę Porto) ale chciałabym tam wrócić i – cóż, powiem to głośno – powodem nr 1 są właśnie te tarteletki. I choć jadłam je w różnych miejscach, również te z osławionego Fabrica de pasteis w Belem (tylko tam wolno je nazywać je pastel de Belem, wszędzie indziej to pasteis de nata albo po prostu natas), to jednak te z Manteigaria były naj, naj, naj… Chociaż te z mojej własnej kuchni niczego sobie, tak gdzieś na drugim miejscu w rankingu 😉
Wyglądają na skomplikowane ale są niezmiernie proste do zrobienia. Podobno Portugalki ich same nie pieką bo… można je kupić absolulnie w każdej knajpce, a że Portugalczycy kochają pieczywo i wszelakie wypieki, to sklep typu piekarnia/cukiernia jest na każdej ulicy.
Zdecydowanie najpyszniejsze ciepłe, prosto z pieca, więc nie liczcie na to, że zostaną na śniadanie. Nie zostaną, zapewniam!
Pasteis de nata
– 4 żółtka
– 230ml śmietany 30%
– 200ml mleka
– 115gr cukru
– 2 łyżki skrobii kukurydzianej (lub ziemniaczanej)
– skórka z cytryny
– laska cynamonu (opcjonalnie)
– 1 op gotowego ciasta francuskiego
Do rondelka wlać śmietankę i połowę mleka, wsypać cukier, dodać cynamon i mieszając podgrzewać na małym ogniu (nie doprowadzając do wrzenia). W miseczce rozbełtać żółtka z pozostałym mlekiem, a następnie powoli dodać skrobię i całość wymieszać. Do miseczki dodawać po łyżce ciepłe mleko – dodać w ten sposób ok. pół szklanki a następnie całą zawartość miseczki z powrotem przelać do rondelka. Wyjąć cynamon, dodać skórkę z cytryny i mieszać aż masa zgęstnieje (uważać żeby się nie przypaliła). Kiedy masa będzie bardzo gęsta, zdjąć rondelek z ognia i odstawić do ostygnięcia.
Ciasto francuskie (najlepiej w arkuszu) rozłożyć na stolnicy i wycinać z niego dużą szklanką okręgi – rozwałkowywać je bardzo delikatnie żeby ciasto było cieniutkie i wyłożyć nimi zagłębienia w foremce do muffinek. Ciasto powinno być cieniutkie dlatego polecam wersję z rozwałkowywaniem ciasta zamiast ręcznego formowania „foremki” z kawałka ciasta.
Nakładać przestudzoną masę (do ok 3/4 wysokości) – starczy go na 12 tartaletek.
Wstawić do piekarnika nagrzanego do 180-200C i piec ok 20 minut (do zrumienienia, miejscami mogą być b. ciemne)
Przed podaniem posypać cukrem pudrem i cynamonem.
Pasteles de nata są niesamowite. Zdjęcia piękne 🙂
Dziekuje bardzo
Piekne! Pieklam je kiedys 🙂 I to tez po urlopie w Portugalii. Swoja droga Portugalia zachwycila mnie strasznie i na pewno tam jeszcze wroce 🙂
o tak ale mniam mniam ;0 zrobimy 😉 i fakt zdjęcia jak zawsze ODLOT jak cła reszta zresztą <3 < <3 i co teraz mam zachciała i smaka na coś tak wielce dobrego 😉
Poproszę o relację jak zrobicie.
Rzadko kto komentuje zdjęcia więc miło mi, że się podobają 🙂